środa, 14 czerwca 2017

November 9. Colleen Hoover




Bo kiedy kogoś kochasz, to musisz pomóc mu być najlepszą wersją siebie, jaka może być.



9 listopada to data, która zaważyła na losach Fallon i Bena. Tego dnia spotkali się przypadkiem i od tej chwili zaczynają tworzyć dwie historie: jedna to ich życie, drugą pisze Ben zauroczony swoją nową muzą. Choć los postanawia ich rozdzielić, to wzajemna fascynacja jest na tyle silna, że nie może pokonać jej ani czas, ani odległość. Co roku 9 listopada rozpoczyna kolejny rozdział historii - tej realnej i tej fikcyjnej. Gdy nieubłaganie zbliża się koniec powieści, szczęśliwe zakończenie wydaje się jedynie mrzonką, bo historia na papierze zaczyna różnić się od tej, w którą wierzy Fallon…
„Zagubiliśmy się między fikcją a rzeczywistością. Nieważne, jaką wersję poznacie. Nieważne, który z ostatnich rozdziałów okaże się tym prawdziwym. Ważne jest tylko jedno: zawsze będę ją kochał“.

Nowa książka Colleen Hoover to opowieść o młodym pisarzu, jego niezwykłej muzie i przeznaczeniu, które ukrywa między wierszami coś więcej niż miłość.


źródło: lubimyczytac.pl

Książka przez parę dobrych miesięcy czekała na mnie na półce. Wiedziałam, że skoro to Hoover, to na pewno mi się spodoba. Pewnie z tego powodu odwlekałam jej czytanie. Jednak w końcu musiała nadejść chwila, w której przekonałam się, czy aby na pewno moje wcześniejsze założenia nie są błędne. 

Czytając opis miałam wrażenie, że już wiem dosłownie wszystko o tym jak ta cała historia się potoczy. Wystarczyłoby zapoznać się jedynie z głównymi bohaterami i po sprawie. Do dziś dziwię się temu jak bardzo się myliłam. Dawno nie czytałam nic autorstwa Colleen i pewnie dlatego zapomniałam o tym jakie zwroty akcji potrafi przygotować dla czytelnika. W dosłownie żadnym rozdziale nie zabrakło elementu zaskoczenia. 

Główną bohaterką jest Fallon - dziewczyna z wielkimi marzeniami, która musiała zrezygnować z aktorstwa ze względu na to, że została oszpecona w wypadku. Jest okropnie zakompleksiona i niepewna siebie, dlatego spotkanie Bena, który nie zwraca uwagi na jej blizny, sprawia, że staje się lepszą wersją siebie. 

Nie byłam w stanie zbytnio zżyć się z głównymi bohaterami. Pewnie wynika to z tego, że wcześniej czytałam "Promyczek" oraz "Gus", gdzie dzięki znacznie większej ilości stron miałam możliwość bliżej poznać bohaterów. Poza tym czasami irytowali mnie swoim zachowaniem. No bo kto normalny, po zaledwie paru godzinach znajomości rozbiera się przed niemal obcą osobą? Mimo iż ta dwójka osób nie trafi na moją listę TOP 10, to polubiłam ich. W tak młodym wieku stawali przed okropnie trudnymi decyzjami i o dziwo radzili sobie z nimi cudownie. 

Styl pisania Colleen Hoover nadal zachwyca swoją prostotą. Sam fakt, że kupuje jej książki bez wcześniejszego przeczytania opisu, czy też przeczytania jakiejkowiek recenzji pokazuje jak bardzo uwielbiam jej twórczość. 

Książka wciąga bez reszty, a dzięki jej treści cały świat przestaje istnieć. Mimo, iż nie jest ona moją ulubioną pozycją tej autorki, to na pewno za parę miesięcy nie wyparuje z mojej pamięci.   

3 komentarze:

  1. November 9 uwielbiam! To druga w kolejności moja ulubiona książka tej autorki :D
    Chociaż z Hoover na ogół jest tak, że jak coś napisze, to musi to być przynajmniej częściowo dobre, więc pozytywna recenzja mnie nie zaskoczyła haha :D

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo miło wspominam tę książkę. Podobała mi się. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszędzie gdzie bym nie spojrzała tam widzę Colleen Hoover. Osobiście nie bardzo lubię takie klimaty, więc raczej nie doceniłabym twórczości autorki.

    Pozdrawiam serdecznie i w wolnej chwili zapraszam na konkurs. :)
    http://niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com/2017/06/drugie-rozdanie-na-blogu.html

    OdpowiedzUsuń