sobota, 22 kwietnia 2017

Gus. Kim Holden


Każdy dzień to okazja, by tworzyć legendę. Kluczem jest włożony w to wysiłek.

Oto historia Gusa.
Opowiada o zagubieniu.
O odnalezieniu.
I o stopniowym procesie uzdrawiania.

Szczerze mówiąc, nie wiem już jak żyć.
Promyczek nie była tylko moją najlepszą przyjaciółką,
była moją drugą połówką.
Drugą połową mojego umysłu,
mojego sumienia, mojego poczucia humoru,
mojej kreatywności…
Była drugą połową mojego serca.
W jaki sposób człowiek może wrócić
do swoich zajęć, jeśli na zawsze stracił połowę siebie? 

źródło: lubimyczytac.pl

Wydaje mi się, że książki Kim Holden mają najpiękniejsze opisy na okładce książek...

Po skończeniu "Promyczka" nie byłam w stanie otrząsnąć się przez około tydzień. Co chwilę wspominałam wydarzenia, które miały tam miejsce, a niedosyt, który czułam był niemal przytłaczający. Rzadko decyduje się na sięgnięcie po kontynuację zaraz po przeczytaniu pierwszej części. Przeważnie najpierw muszę ochłonąć i wszystko przetrawić. Jednak w tym przypadku, nie byłam w stanie się powstrzymać. Musiałam wiedzieć co dzieje się dalej. Tym bardziej, że kocham Gusa. (Jestem zdecydowanie Team Gus. :)) W pierwszej części odrobinę brakowało mi jego obecności, dlatego byłam niezwykle podekscytowana tym, że jest książka, w której będzie go o wiele więcej. To taka męska i trochę bardziej ludzka wersja Promyczka.

W książce pojawia się wiele nowych postaci, które wprowadzają ciekawe wątki. Tak samo jak było to w przypadku "Promyczka" każda z nich jest do bólu autentyczna. Przez to z zapartym tchem śledziłam ich losy. 

Od razu bardzo polubiłam Scaut. Jej historia jest niezwykle ciekawa, a to jak dobre ma serce jest godne podziwu. Poza tym jest jedną z niewielu bohaterek literackich, które tak bardzo są do mnie podobne. 

Największą furorę zrobiła bohaterka, która pobiła dosłownie wszystkich, zdobyła moje serce i nieraz wywołała uśmiech na mojej twarzy. Poza tym zachwyciła mnie swoją mądrością. Szkoda tylko, że pojawiła się w zaledwie paru rozdziałach. Mowa tutaj o cudownej i niepowtarzalnej pani Randolph. 

Książka dostarcza nam całego wachlarza uczuć. Smutek, radość, miłość oraz nadzieja na lepsze jutro to tylko niektóre z nich. Pełna mroku historia Gusa sprawia, że po pewnym czasie nasze złamane serca zostają uleczone. 

"Gus" Kim Holden nauczyła mnie tego, że nie ma w życiu rzeczy, po których człowiek nie jest w stanie się podnieść, a każda porażka sprawia, że stajemy się bardziej silni.

Jeśli jesteście załamani po lekturze "Promyczka" lub niezbyt spodobała wam się ta książka, to sięgnijcie po "Gusa", mimo wszystko na pewno wam się spodoba :)

___________________
Wolicie "Promyczka" czy też "Gusa", a może jeszcze inną książkę tej autorki? ;)

6 komentarzy:

  1. Kocham twórczość Kim Holden! Zawsze jej historie poruszają mnie do głębi :) "Promyczek" był piękną historią o bardzo pozytywnej dziewczynie, z która z chęcią bym się zaprzyjaźniła <3 A "GUS" uleczył moje złamane serce po "Promyczku" <3 Nie wiem wybrać tej najlepszej, bo obie były cudowne <3 :) Pozdrawiam!

    goszaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to ujęłaś ;)
      Również gdybym miała wybrać jedną z nich, to byłoby mi niezwykle ciężko. Mimo wszystko odrobinę skłaniam się w kierunku "Gusa" ze względu na to, że jest go troszkę więcej. :)

      Usuń
  2. Tematyka zupełnie nie w moim stylu :(

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
    zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i nie, ale na pewno wyniosłabyś z niej bardzo wiele dobrego ;)

      Usuń
  3. Kocham Promyczka i Gusa całą sobą! ♥
    Tak jak mówili inni, druga część naprawdę potrafi uleczyć złamane serce :)

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń