Zacznę od tego, że ja i polskie filmy zbytnio się nie lubimy. Przeważnie jeśli nie przeczytam na prawdę dobrych opinii na temat danej produkcji, to po prostu zapominam o niej i ani mi się śni do niej sięgnąć. Chyba, że chodzi o komedie romantyczne, ale to też muszę mieć akurat nastrój na niewymagający seans.
"Po prostu przyjaźń" jest filmem wyróżniającym się na tle innych. Nie skupia się na miłości, a właśnie na tytułowej przyjaźni, która nie oszukujmy się, że jest mega ważna, a tak często niedoceniana. Właśnie przez to, ta produkcja spodobała mi się najbardziej.
Na samym początku odrobinę ciężko było mi się wciągnąć w całą historię. Wynika to z tego, że film to nic innego jak zlepek różnych wątków. Przez to możemy zobaczyć jak różne mogą być relacje między ludźmi. Na szczęście po jakimś czasie losy niemal wszystkich bohaterów splatają się przez co w naszej głowie wszystko powoli zaczyna się porządkować.
Nie zabrakło w nim również wielu zabawnych scen. Były momenty, w których dosłownie nikt w sali kinowej nie mógł powstrzymać śmiechu. Jednakże zdarzały się również chwile powagi i smutku. Co sprawia, że film jest odrobinę bardziej autentyczny. W końcu życie już takie jest.
Jeśli chodzi o dobór aktorów, to widzimy bardziej czy też mniej nam znane osobowości. Na szczęście nikt z nich jakoś szczególnie nie zaszedł mi za skórę. Jedni radzili sobie lepiej drudzy może trochę gorzej, ale wydaje mi się, że to w dużej mierze zależy od tego jaką akurat mają rolę. Poza tym nie jestem jakimś specjalistą. Na aktorstwie nie znam się w ogóle. Przedstawiam jedynie odczucia zwykłego szarego odbiorcy. Jednak szczególną uwagę muszę zwrócić na Agnieszkę Więdłochę, która moim zdaniem poradziła sobie znakomicie. Największe wrażenie na mnie zrobiła w czasie jednej z rozmów z jej przyjacielem, a zarazem byłym nauczycielem. Nie będę nic więcej wspominać, bo nie chcę wam spojlerować.
Reasumując, oceniam film bardzo dobrze. Myślę, że każdy w nim znajdzie coś dla siebie. Poza tym nie trzeba traktować go tak poważnie i na prawdę jest się z czego pośmiać.
Ja tam polskie filmy bardzo lubię, ale to pewnie dlatego, że za dużo filmów w swoim życiu nie obejrzałem, a więc nie uważam, żeby te z naszego kraju były tragiczne :D Mam nadzieję, że w przyszłości uda mi się go obejrzeć :D
OdpowiedzUsuńhttp://maasonpl.blogspot.com/
Choć zdecydowanie wole zagraniczne produkcje, to coraz bardziej przekonuje się do tych polskich. Wydaje mi się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. :)
UsuńNie lubię polskich filmów. Kilka obejrzałam i niemal za każdym razem byłam zwiedziona, dlatego raczej nie sięgnę po powyższą produkcję.
OdpowiedzUsuńJeśli potrzebujesz czegoś luźniejszego, to mimo wszystko polecam. :)
UsuńZ polskimi filmami jest tak, że wszyscy zazwyczaj traktują je zbyt powaznie ;) Tymczasem one mają dawać radość i oderwanie od rzeczywistości ;)
OdpowiedzUsuńFajnie o nim napisałaś.
Świetnie ujęte :)
UsuńDziękuję :*
A mi się nie podobał, dlatego, że nie wywołał emocji. Dla mnie paradoksem tego filmu jest to, że główny wątek paczki przyjaciół, który wzbudzić miał najwięcej emocji nie wzbudził ich wcale, a wątki poboczne, które nie są powiązane z przewodnią historią i stanowiły tylko pewien rodzaj "zapychaczy" są o niebo lepsze. Myślę, że było za dużo postaci, żeby losy każdej z nich opowiedzieć mniej pobieżnie.
OdpowiedzUsuńPodobał mi się bardzo wątek ze Stelmaszykiem :D
Też piszę o kinie. Wpadnij ;) https://zprzymruzeniemokaa.blogspot.com/