środa, 5 kwietnia 2017

Promyczek. Kim Holden

Czytanie jest ucieczką od prawdziwego świata. Wszyscy go czasem potrzebują, by pozostać przy zdrowych zmysłach.

Życie Kate Sedgwick nigdy nie było bezbarwne. Dziewczyna pomimo problemów i tragedii zachowała pogodę ducha – nie bez powodu jej przyjaciel Gus nazywa ją Promyczek. Kate jest pełna życia, bystra, zabawna, ma również wybitny talent muzyczny. Nigdy jednak nie wierzyła w miłość. Właśnie dlatego – gdy wyjeżdża z San Diego by studiować w Grant, małym miasteczku w Minnesocie – kompletnie nie spodziewa się, że przyjdzie jej pokochać Kellera Banksa.
Oboje to czują.
Oboje mają powód, by z tym walczyć.
Oboje skrywają tajemnice.

Kiedy wyjdą one na jaw, mogą uzdrowić…
Mogą również zniszczyć. 

źródło: lubimyczytac.pl

Czytając opis z okładki książki w ogóle nie czułam, że będzie to pozycja warta mojej uwagi. Mimo tego pod presją tych wszystkich ochów i achów nad historią autorstwa Kim Holden, postanowiłam po nią sięgnąć. Spodziewałam się książki takiej jak każda inna z tego gatunku. Myślałam, że dostarczy mi jedynie rozrywki i sprawi, że choć przez chwilę nie będę musiała używać mózgu...

Już na samym początku zauważyłam, że autorka napisała "Promyczka" w taki sposób, że nie wyjawia nam wszystkich tajemnic i ważnych faktów od razu. Daje nam sygnał, że coś takiego istnieje, jednak nie podaje nam wszystkiego na tacy. Kiedy w końcu jakiś sekret zostaje odkryty okazuje się, że jest to mało znaczący szczególik, a prawdziwa jazda dopiero przed nami. Jest to jedna z rzeczy, które najbardziej spodobały mi się w książce, ponieważ czułam się szczerze zaintrygowana. 

Nie mam pojęcia jak Holden tego dokonała, ale nawet czytając opis zwyczajnego studenckiego życia głównej bohaterki, nie byłam w stanie oderwać się od lektury. W dodatku warto dodać, że w książce przeważającą część zajmują dialogi, co moim zdaniem pokazuje, że relacje międzyludzkie są tutaj najważniejsze. Poza tym książkę, mimo około 500 stron czyta się niezwykle szybko. 

Jak już wcześniej wspominałam w "Promyczku" najważniejsi są ludzie oraz sam aspekt życia. Z przyjemnością przyglądałam się jak główna bohaterka nawiązuje nowe przyjaźnie oraz dba o dawne relacje. Z Gusem łączy ją cudowna i niepowtarzalna przyjaźń, która na pewno na bardzo długo utkwi w mojej pamięci.



To co wyróżnia książkę na tle innych jest kreacja bohaterów. Każdy z nich wyróżnia się z tłumu. Posiada własne zainteresowania oraz historię. Nie są to wymuskani, idealni bohaterowie, przez co momentami miałam wrażenie, że są to moi dobrzy kumple, których poznałam w realnym świecie. 

Kate jest bardzo specyficzną główną bohaterką. Choć na początku nie potrafiłam się do niej przekonać, a jej powiedzonka były irytujące, to z biegiem czasu i tak ją polubiłam. Dziewczyna jest tak pogodną i kochającą życie osobą, że niemożliwe jest to, aby jej nie pokochać. Myślę, że każdy z nas mógłby się od niej nauczyć wiele dobrego.  

Mogłoby się wydawać, że "Promyczek" to historia tak słodka i idealna, że po jej przeczytaniu można dostać cukrzycy. Jednak nie taki był zamysł. Kim Holden mimo wszystko ukazała, że życie może nas zaskakiwać w niekoniecznie pozytywny sposób oraz nie zawsze musi być sprawiedliwe. Końcówka książki sprawiła, że nie potrafiłam przestać płakać. Jestem po niemal tygodniu od skończonej lektury, a mimo to nadal mam złamane serce i na samą myśl o tym co się tam stało czuję ściskający mnie żal. Słyszałam, że kolejna część tej historii uleczyła większość z czytelników. Mam nadzieję, że ze mną będzie podobnie. 

Choć mogłoby się wydawać, że jest to książka przeznaczona dla młodzieży, to ja ze spokojem polecam ją każdemu. Niesie za sobą bardzo ważny przekaz, o którym chyba każdy wie, ale często zapomina, a mianowicie "Życie jest cudem...". 

Byłam pod ogromnym wrażeniem czytając podziękowania autorki. Chyba jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak sympatyczną i ludzką autorką książki. W dodatku Kim dzieli się z nami swoją playlistą, która towarzyszyła jej podczas tworzenia "Promyczka" i jest ściśle związana z jego treścią. Gdyby było tego jeszcze mało dorzuca nam parę słów motywacyjnych. Drobne rzeczy, które nie kosztowały jej wiele, ale sprawiły, że od razu poczułam do niej sympatię. 


5 komentarzy:

  1. Piękna recenzja. Dokładnie. Ja oceniłam tę książkę dosyć nisko, ale powiem Ci, że po wszystkim chciałam ją kupić. Jestem tak bezczelnie przekornym człowiekiem, że nie mogę jej znieść... ale mimo wszystko chcę ją bardzo. Mrygający "Promyczek" to mój słodki ból.

    Pozdrawiam, Oliwia :")

    OdpowiedzUsuń
  2. "Promyczek" a myślałam, że to taka radosna książka po tytule, a tu ludzie płaczą :D Słyszałam już pozytywne opinie tej książki. Zainteresowałaś mnie tą książka, na pewno kiedyś po nią sięgnę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Promyczek stał się jedną z moich ulubionych książek i podobnie jak Tobie całkowicie złamał mi serce. Koniecznie przeczytaj Gusa - to prawda, że ulecza i składa człowieka po dramatycznym zakończeniu Promyczka! ♥

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
  4. Po tylu pozytywnych opiniach chyba powinnam już biec po nią do księgarni, ale mimo wszystko jakoś do mnie nie przemawia. Ale tytuł jest taki słodki xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Z Kim miałam na razie do czynienia raz przy O wiele więcej, ale mam nadzieję, niedługo sięgnę po kolejne jej powieści :D

    OdpowiedzUsuń