sobota, 8 kwietnia 2017

Porady na zdrady vs Wszystko albo nic


 

 

PORADY NA ZDRADY


Zdradzona w dniu ślubu Kalina (Magdalena Lamparska) i porzucona przez chłopaka Fretka (Anna Dereszowska), rozkręcają nietypowy biznes, który raz na zawsze ma rozwiązać problemy z męską wiernością. Postanawiają pomagać kobietom i na zlecenie testować lojalność ich partnerów. Wszystko idzie dobrze do chwili, gdy Kalina ma uwieść Macieja (Mikołaj Roznerski) – coacha i specjalistę do spraw damsko-męskich. Jego żona Beata (Weronika Rosati) podejrzewa go o zdradę i chce mieć na to niezbite dowody. Kalina doceniając klasę „przeciwnika”, bierze się do pracy ze zdwojoną energią. Jednak tym razem cały plan bierze w łeb. Maciej nie jest jak inni mężczyźni, których z łatwością udało się przyłapać na zdradzie.
ŹRÓDŁO: FILMWEB

Zapewne każdy z was widział już chociażby zwiastun tego filmu. Kiedy zobaczyłam w nim aktorów, których bardzo lubię od razu wiedziałam, że muszę odwiedzić kino. 

Sama fabuła filmu przypadła mi do gustu, aczkolwiek spodziewałam się czegoś jeszcze bardziej odkrywczego. Niestety po bardziej uważnym przyjrzeniu się można w niej znaleźć wiele niedociągnięć, albo brak logiki. 
Poza tym pojawia się multum scen, które moim zdaniem w ogóle nie powinny mieć miejsca, w filmach, które możemy oglądać w kinie. Chodzi mi tutaj o reklamy. Jestem jeszcze w stanie przeboleć chamskie zbliżenia na dany produkt, ale kiedy dialog pomiędzy bohaterami dotyczy tylko i wyłącznie danego produktu, to sorry, ale ja czuję mega wkurzona, bo reklamy to ja mogę sobie w domu pooglądać i to jeszcze niemal za darmo!


Już wcześniej wspominałam o tym, że lubię aktorów, których możemy zobaczyć w tym filmie. Myślę, że nawet nieźle sobie poradzili, jednak kreacja bohaterów jest bardzo słaba. Nie dowiadujemy się o nich zbyt wiele, pewnie wynika to z tego, że od razu jesteśmy rzuceni w wir wydarzeń. 
Jeszcze muszę wspomnieć o pojawieniu się Karolaka, który do filmu oprócz paru rzuconych żartów nie wnosi zbyt wiele. Wydaje mi się, że jego postać miała jedynie przyciągnąć widzów.


Po obejrzeniu zwiastuna, wysoko podniosłam poprzeczkę dla tego filmu. Jednak mimo wszystko cieszę się, że jedyne na co się nastawiłam, to na rozrywkę. Na szczęście to otrzymałam. Niemal płakałam ze śmiechu podczas seansu. 



Mimo wielu niedociągnięć i tego, że nic konkretnego nie wyniesiecie z tej historii, to z całego serca polecam na sobotni wieczór z grupką przyjaciół.

WSZYSTKO ALBO NIC 


Kiedy oficjalnie przyznajesz, że liczysz swoje orgazmy, w nadziei na udany związek zawieszasz nad łóżkiem mandalę seksu, a wszyscy twoi przyjaciele są singlami, którzy bez powodzenia szukają prawdziwej miłości to znaczy, że trzeba coś w życiu zmienić. Lindę od bardzo wczesnego wieku zaczęły interesować książki z półki „tylko dla dorosłych”. Obecnie, zrażona do relacji damsko-męskich i mająca na swoim koncie bezpowrotnie zakończony długoletni związek, jest współwłaścicielką księgarni z literaturą, której bliżej do „Kamasutry” niż „Krecika”. Jej partnerką w interesie i najlepszą przyjaciółką jest Vanda – pragnąca przygód nimfomanka, która brzydzi się spotykaniem tego samego mężczyzny dwie noce z rzędu, nie mówiąc już o poznawaniu jego imienia. W prowadzeniu sklepu pomaga im Edzio – ubóstwiający mięsne potrawy gej, który podobnie jak jego dwie koleżanki, w głębi serca pragnie spotkać „tego jedynego”. Wszystko zmieni się, gdy do życia grupy przyjaciół wkroczy czterech mężczyzn: wysoki, zadbany i niezwykle wrażliwy (szczególnie na dietę inną niż wegetariańska) Leo, lekko siwiejący i lubujący się w młodszych kobietach profesor uniwersytecki (Krzysztof Tyniec), rozsądny i zabójczo przystojny biznesmen (Michał Żebrowski) oraz romantyczny i czarujący lekarz (Paweł Deląg). Chociaż miłość to same kłopoty, to i tak trójka przyjaciół odda się jej bez reszty.
ŹRÓDŁO: FILMWEB


Idąc do kina na ten film byłam przygotowana na komedię odrobinę podobną do "Porady na zdrady". Jakie było moje zdziwienie kiedy otrzymałam czeską wersję Bridget Jones i denerwujący dubbing w pakiecie. 



Film powstał na podstawie książki, która w Czechach robi wielką furorę i fakt, że fabuła jest bardziej rozbudowana i ciekawa niż w przypadku poprzedniego filmu. Jednak nie ma w niej niczego odkrywczego. Trójkąt miłosny, paczka przyjaciół, którzy są wiecznymi singlami oraz główna bohaterka, która zakochuje się w milionerze. Wszystko to już przecież widzieliśmy! W dodatku w jednym filmie, a mianowicie Bridget Jonson!
Niestety muszę również zwrócić uwagę na sceny, które wydawały mi się być momentami bez celowe. Kompletnie nic nie wnosiły do całej historii, po prostu sobie były, przy okazji kradnąc nasz cenny czas. Może w książce były one odrobinę bardziej rozbudowane i wtedy coś z tego wynikało, ale w filmie w ogóle nie było tego czuć.
Na szczęście tutaj obyto się bez irytujących reklam.



Świetną odmianą jest to, że na ekranie widzimy jedynie dwóch polskich aktorów. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ jest to fajny powiew świeżości. (Dziwne, że nie wzięli Karolaka! ;)) Tak jak uwielbiam Żebrowskiego, tak tutaj moim zdaniem grał tragicznie. Przez niemal cały film miał taką samą minę. Poza tym jego postać była tak irytująca, że momentami miałam ochotę potrząsnąć główną bohaterką, po to tylko, aby dała sobie z nim spokój. Jeśli już o niej mowa, to jest sympatyczną czeską Bridget, jednak nie tak zabawną jak, ta którą od dawna znamy. Szkoda tylko, że Deląg pojawia się w filmie tak rzadko, ponieważ bardzo i to bardzo polubiłam jego postać. 



W filmie brak oryginalności. Mimo to ogląda się go bardzo przyjemnie. Autentycznie przeżywałam losy głównej bohaterki i kibicowałam jej z całego serca. Pojawia się tutaj wiele niedociągnięć i denerwujący dubbing. Jednak w filmie nie brakuje pięknych widoków oraz dużej dawki humoru. 



Oba filmy nie są idealne. Szczerze powiedziawszy, to spodziewałam się, że "Porady na zdrady" poradzi sobie o wiele lepiej niż "Wszystko albo nic". Jednak nadmierna ilość reklam przechyliła szalę w kierunku drugiej produkcji. Mimo wszystko jeśli potrzebujecie czegoś lekkiego na odstresowanie, to z całego serca polecam oba filmy. 

_____________________________________
Dajcie znać co sądzicie o obu produkcjach?
Czy tak samo jak ja, nie mieliście pojęcia o tym, że "Wszystko albo nic" jest czeską produkcją? :) 

Uratujcie moje uginające się od książek półki i wpadnijcie do zakładki "WYMIENIĘ/SPRZEDAM". 

6 komentarzy:

  1. Nie oglądałam żadnego z filmów, ale zwiastun z racji, że moja koleżanka uwielbia "Porady na zdrady". Nie przepadam za komediami romantycznymi, aczkolwiek nie twierdzę, że nie obejrzę tych filmów w przyszłości. :D Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie oglądałam żadnego.. Jestem taka czasowa :D A tak poważnie to chciałam wybrać się do kina na "Porady na zdrady" ale cóż "Był sobie pies" bardziej mnie zaciekawił + mój chłopak nie lubi polskich komedii. :D Może niebawem obejrzę, jak najdzie mnie ochota. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam tych filmów, ale niezbyt fabuła mnie do siebie przyciąga. Wolę raczej inną tematykę na odpoczynek i rozluźnienie, ewentualnie seriale od których jestem uzależniona ♥
    Na dodatek bardzo, ale to bardzo nie lubię jak bohaterowie są słabo wykreowani :(
    Buziaki, Skryta Książka

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie oglądałam żadnego z tych filmów, ale może to dlatego, że nie lubię tego typu tematyki. Na razie nie dla mnie, ale w przyszłości się zobaczy :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam Porady na zdrady. Lekka przyjemna komedia ale nic takiego "wow". I szczerze mówiąc z całego filmu najbardziej podobała mi się piosenka ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Byłam bardzo ciekawa filmu Wszystko albo nic, nawet zamierzałam iść do kina, ale jakoś tak wyszło, że jednak nie poszłam. Teraz nie żałuję. Po zwiastunie sądziłam, że to będzie naprawdę bardzo dobry, fajny film, a jak czytam był to dobry film. Ale może kiedyś jak będzie w internecie to obejrzę :)

    OdpowiedzUsuń