sobota, 28 stycznia 2017

Never, Never. Collen Hoover. Tarryn Fisher





Charlie i Silas nie pamiętają kompletnie nic. Są jak pusta karta. Nie znają ludzi, którzy ich otaczają, nie mają zielonego pojęcia o swojej przeszłości. Ich jedyną szansą na dowiedzenie się prawdy są zdjęcia chłopaka oraz nieliczne zapiski Charlie. 
Co stało się w klubie? 
Dlaczego dwójka ludzi w tym samym czasie straciła pamięć?
Czy po odkryciu swoich prawdziwych obliczy będą chcieli wrócić do swojego dotychczasowego życia?
I co najważniejsze, czy uczucie pomiędzy nimi ma jeszcze szansę na odrodzenie?

Uwielbiam Collen Hoover, dlatego koniecznie musiałam sięgnąć po jej książkę. Historie, które tworzy nie są schematyczne i zawsze znajdzie się w nich coś co trafia w mój czuły punkt.


Jeśli chodzi o Tarryn Fisher, to pierwszy raz zetknęłam się z jej twórczością, ale w planach mam przeczytanie jej, o ile się nie mylę, najnowszej książki "Margo".


Sama fabuła książki bardzo przypadła mi do gustu. Wielokrotnie w literaturze był wykorzystywany wątek amnezji, jednak jeszcze ani razu nie spotkałam się, aby coś takiego przytrafiło się dwójce bliskich sobie osób. To chyba najbardziej wzbudzało w czytelnikach ciekawość i budowało napięcie. W zasadzie do samego końca "Never, Never" przyczyna utraty pamięci głównych bohaterów była nieznana. 

Chcemy znaleźć kogoś, kto w nas wierzy. Kto będzie stał po naszej stronie i sprawi, że będziemy się czuli mniej samotni.
Muszę przyznać, że nie byłam w stanie polubić Charlie. Jej zachowanie było usprawiedliwione przez to jaka była jej sytuacja rodzinna. Jednak mnie to w ogóle nie ruszało. To, że jej życie nie wyglądało tak idealnie jak wcześniej, to nie znaczy, że ma komuś innemu robić krzywdę. Poza tym miała wokół siebie wiele osób, które szczerze ją kochały i chciały pomóc, a ona po prostu ich odtrącała. To jaką relację miała z młodszą siostrą, łamało mi serce.


Silas, to chłopak jak dla mnie odrobinę za bardzo wyidealizowany. Tym bardziej jeśli chodzi o jego uczucia do dziewczyny. Rozumiem, że była ona jego jedyną i pierwszą miłością, ale to, że wywyższał ją do rangi bogini było lekką przesadą. Mimo to polubiłam go o wiele bardziej niż dziewczynę. Był spontaniczny i nieraz nawet zabawny. Jego chęć pomocy i troska o innych też była godna podziwu.



Książka bardzo mi się spodobała. Czytało mi się ją lekko i przyjemnie. Były momenty, że wciągała bardziej, ale był czas, gdzie niezbyt miałam ochotę do niej wrócić. W dużej mierze wynika, to z tego, że od "Never, Never" oczekiwałam o wiele więcej. Miałam nadzieję na więcej akcji i zagadek. Na szczęście nie udało mi się odgadnąć zakończenia, wtedy dopiero byłaby kompletna klapa. 

Jeśli chodzi o to jak się skończyła książka, to jestem bardzo wściekła. Kiedy przyszedł czas na wyjaśnienie wszystkiego to zajęło około dwie kartki i koniec, finitio. Być może to wynika z tego, że niedawno czytałam ostatnią część "After" i tam zakończenie było wyczerpujące i nie pozostawiające żadnych znaków zapytania. Natomiast tutaj czuję okropny niedosyt i odrobinę irytacji, tak jakby autorki chciały jak najszybciej dojść do finału i mieć święty spokój.

(...) ból jest konieczny, bo żeby odnieść sukces każdy musi najpierw nauczyć się walczyć z przeciwnościami losu.

Mimo moich narzekań, w ogóle nie żałuję, że sięgnęłam po tą książkę. Fabuła jest świetna, a cała historia jak to u Collen bywa, ma przesłanie. Gdyby choć trochę podrasować zakończenie byłoby genialnie.





 ___________________________________________
Czytaliście książki tych autorek? Jeśli tak, to w komentarzach podzielcie się swoimi ulubionymi książkami ;)

5 komentarzy:

  1. szczerze mówiąc, nie wiem czy chce sięgnąć po tą książkę. Kocham twórczość Colleen, ale te mieszane opinie sprawiają, że tak średnio chce to czytać. ale myślę, że tak czy siak - kiedyś to przeczytam ;P

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie należy ona do najlepszych, ale zdecydowanie polecam!

      Usuń
  2. A czytałaś już Margo, którą napisała sama Fisher? Mistrzostwo pokręconego świata :) Polecam Ci gorąco, w przyszłym tygodniu o niej napiszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie czytałam, ale na pewno to zrobię. Co prawda pewnie nie teraz, bo odrobinę denerwuje mnie to, że wszyscy ją czytają (wiem, trochę to dziwne :D), ale później na pewno po nią sięgnę.

      Usuń