środa, 27 września 2017

3 POWODY DLACZEGO... nie czytałam lektur szkolnych?



Oczywiście na wstępnie muszę was uspokoić, że z tytułem odrobinę przesadziłam. Oczywiście, że lektury szkolne zdarzało mi się czytać. W podstawówce kiedy chciałam być we wszystkim perfekcyjna pochłaniałam wszystkie lektury. W gimnazjum odrobinę wyluzowałam i wskoczyły pojedyncze streszczenia, a liceum to tylko i wyłącznie opracowania lektur. (Na maturze zdawałam j. polski rozszerzony, a z wyniku podstawy byłam bardzo zadowolona. Bez szczegółowej znajomości lektur, da się!)

 

1.  Kanon lektur jest przestarzały.

Rozumiem. Trzeba szanować dorobek naszej kultury. Najważniejsze pozycje bez wątpienia powinny tam zostać, ale ktoś tam na górze powinien poważnie przyjrzeć się całej liście i odrobinę ją odświeżyć. Świetną odmianą byłoby wprowadzenie więcej dzieł współczesnych autorów. Dzięki czemu być może czytelnictwo w Polsce miałoby szansę w końcu zabłysnąć.


2. To co jest z przymusu, jest złe.

Nienawidzę kiedy ktoś mnie do czegoś zmusza, a lektury szkolne, to nic innego jak właśnie narzucanie ci czegoś. Nawet kiedy teraz widzę na wielu blogach recenzje jednej i tej samej książki, to nie biegnę od razu po nią do księgarni, ponieważ wiem, że prawdopodobnie zbliża się premiera danej pozycji, a to, że wszyscy ją czytają wynika z tego, że wydawnictwa rozsyłają egzemplarze recenzenckie. Po prostu taki mały buntownik ze mnie. :)


3. Lubię kiedy akcja książek dzieje się we współczesnych czasach.

Uwielbiam wątek podróży w czasie. Jedna nie przepadam kiedy akcja książki typowo odgrywa się np: parę wieków temu. Lubię współczesność i bardzo ciężko jest mi śledzić losy bohaterów z przeszłości. Natomiast lektury, to starsze pozycje gdzie przeważnie nie ma zbyt wiele z aktualnych czasów. 
 Edit: Jednak udało mi się odrobinę przekonać do akcji toczącej się w przeszłości, ale nadal wolę jeśli ukazana jest ona w luźniejszej formie. Tak jak np: w "Piratach z Karaibów"




To co tutaj napisałam, to tylko i wyłącznie moja opinia. Absolutnie nie chcę namawiać was do nieczytania lektur. Nie mówię, że wszystkie są złe. Wręcz przeciwnie. Niektóre z nich są bardzo ciekawe i zaskakujące jest to jak niektóre problemy, które są w nich poruszane są nadal aktualne. Mimo to moja motywacja do czytania takich dzieł była minimalna. Możliwe, że to wynika z tego, że mieliśmy cudowną nauczycielkę, z którą bardzo szczegółowo omawialiśmy każdy wątek, a to zajmowało o wiele mniej czasu niż samo przeczytanie książek, dzięki czemu mogłam się skupić na nowszych pozycjach, a jednocześnie nie traciłam zbyt wiele. 

___________________________________________
Jaki jest wasz stosunek do szkolnych lektur? 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz